czwartek, 29 lipca 2010

To samo, co wczoraj

Choć dzisiaj cały dzień jest dość pochmurno i pogoda nie kojarzy się z piciem mrożonej kawy i tak nie mogłam się oprzeć małej szklaneczce z brzęczącymi kostkami lodu. Kiedy wzięłam pierwszy łyk na zewnątrz zaczęło lać. Pada cały czas, ale ja mam już lepszy humor - przestało być duszno, przestała boleć mnie głowa (nie wiadomo czy to wpływ deszczu, czy ożywczy zastrzyk kawy), mogę znów zabrać się do pracy. Ale najpierw szybko o tym, jak zrobić to samo, co wczoraj - sekret warszawskiej kawiarni Relaks, która jest również sklepem/warsztatem rowerowym, ale - dla mnie - jest przede wszystkim kawiarnią robiącą najlepszą kawę w mieście. Dlatego siędzę tu całymi godzinami zaczynając od dużej latte, przechodząc przez flat white (kawę zaparzaną mlekiem), koktajl truskawkowo-miętowy, niebieską kanapkę, czasami próbując nowości (kawa z amerykańskiego Chemexu) i kończąc tym samym, co wczoraj. Stali bywalcy brali udział w konkursie na nazwę. Mój pomysł to cafe Havana, bo oddaje smak Karaibów, ale to samo, co wczoraj jest zdecydowanie bliższe prawdy, bo wszyscy, którzy ją znają zamawiają ją codziennie.
Przepis jest prosty, nie ma ustalonych proporcji - dobierajcie je według własnego smaku.
Dobre espresso
mleko
syrop trzcinowy
kostki lodu

Zaczynamy od wlania syropu do szklanki. Dopełniamy to mlekiem. Zaparzamy espresso. Jeśli chcemy osiągnąć efekt ze zdjęcia espresso trzeba wlewać albo po ściance naczynia, albo podkładając pod kawowy strumień wypukłą część łyżeczki. Potrzeba trochę wprawy, ale jeśli mleko zmiesza się wam z kawą nic się nie stanie. Koniec końców i tak całość miesza się przed wypiciem. Jeszcze tylko kostki lodu i gotowe! Boska kawa nie tylko na upały. 

1 komentarze:

Anonimowy pisze...

ciekawe informacje

Prześlij komentarz