sobota, 25 lipca 2009

Walia

Gdy wychodzę z dworca prosto na rozgrzaną popołudniowym słońcem ulicę, słyszę charakterystyczny skrzek: iik, iik. Choć jeszcze nie widzę i nie czuję morza, mewy już zdradzają jego obecność.
Do niedawna nadbrzeże w walijskiej stolicy Cardiff nie nadawało się na spacery. Liczne doki wcinały się głęboko w miasto, torami przejeżdżały w ciągu minuty dwa pociągi pełne węgla, powietrze było duszne od dymu i pyłu.
Tekst o Walii w Turystyce.