czwartek, 16 grudnia 2010

the ultimate pumpkin cake quest 3

W czasie, kiedy bawiłam się w Izraelu w mojej lodówce wydarzyła się katastrofa. Z niewyjaśnionych powodów, bez ostrzeżenia, wyłączyła się i rozmroziła całkowicie. Podobno zamrażalnik zamienił się w basen, w którym pływały moje drogocenne skarby - zamrożone, a właściwie już rozmrożone - kurki i pojemniki z pieczoną dynią.
Nic się nie udało uratować.
Próbowałam odnowić moje zapasy pieczonej dyni, ale w sklepach zdecydowane braki (sama przed nimi przestrzegałam!). Udało mi się koniec końców kupić ćwiartkę ćwiartki dyni makaronowej. Upiekłam ją (przez godzinę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni - trzeba piec, aż będzie miękka) i od razu wykorzystałam całość do kolejnego podejścia do ciasta dyniowego. 
Jako, że starczyło jej na jedną szklankę zmniejszyłam proporcje o połowę. Ale wreszcie, nareszcie - sukces! Ciasto, jest pyszne. Mięciutkie (no dobrze, konsystencja nadal jest lepka. Ale ewidentnie ten przepis po prostu tak ma), słodkie, o głębokim korzennym smaku, przełamanym świeżością imbiru. Pycha!

1 i 1/2 filiżanki pieczonej dyni
1 i 1/2 filiżanki mąki pszennej
3 jajka
1/2 filiżanki oleju
1/2 filiżanki brązowego cukru (ale później, po spróbowaniu masy dodałam jeszcze trochę białego "na oko", bo brązowy mi się skończył)
łyżeczka proszku do pieczenia
opakowanie cukru wanilinowego
łyżka miodu (klonowy!)
dużo cynamonu
trochę świeżo rozgniecionych w moździerzu goździków
dużo świeżo startego imbiru.

Zmiany, które pojawiły się w stosunku do poprzednich przepisów:
Dynię upiekłam, potem zawinęłam w ściereczkę i wycisnęłam z niej wodę. Zadziwiająco dużo wody.
Żółtka utarłam z cukrem. 
Osobno ubiłam pianę.

Do żółtek z cukrem dodałam mąkę, proszek, cukier, wszystkie przyprawy i olej. Wymieszałam. Dodałam dynię. Wymieszałam. Dodałam pianę. Wymieszałam delikatnie. Wstawiłam do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika (z termoobiegiem) na jakieś 50 minut. Potem studziłam chwilę przy otwartych drzwiczkach. Jeszcze ciepłe ciasto było bardzo miękkie, ale kiedy zupełnie ostygło nabrało przyjemnej  lepkiej konsystencji.

Teraz przyszło mi do głowy, że można spróbować dodać kandyzowany imbir! To dopiero (w połączeniu z rodzynkami albo orzechami) może być pyszne!

Ale przy następnej upolowanej dyni wypróbuję przepis na dyniowy sernik.

0 komentarze:

Prześlij komentarz