Jesteśmy w Syrii. Nie można się stąd połączyć z facebookiem. Nie mogę wejść na mojego bloga, chociaż mogę go edytować i publikować.
Wszędzie na około wiszą zdjęcia prezydenta, nasze białe twarze przyciągają uważne spojrzenia i – przede wszystkim – rzeczywiście jest Ramadan. Kiedy przyjechaliśmy po południu do Homs, nie można było nic zjeść. Udało nam się kupić świeży sok pomarańczowy. Wpadliśmy na pomysł, żeby pójść do chrześcijańskiej dzielnicy i usiąść tam w polecanej knajpce. Rzeczywiście była otwarta, świeciła pustkami, a jedzenie nie zwalało z nóg. W międzyczasie zaszło słońce i kiedy wracaliśmy do hotelu, pełni średniej jakości jedzenia, ulice powoli ożywały, zaczynały skwierczeć shwarmy, smażyły się falafle, otwierały się sklepy ze słodyczami. Usiedliśmy na kawę i nargilę w popularnej kafejce, poczekaliśmy chwilę, aż zgłodniejemy i poszliśmy na soczyste shwarmy z sosem czosnkowym. Mmmmm.
1 komentarze:
W między??? czasie? Opublikowalo się dwa razy!
Prześlij komentarz