W niewielkiej tawernie Oromedon siadamy razem z Konstantinosem na wino. Jesteśmy w górskiej wiosce Zia, na wyspie Kos, rozłożonej na stoku z widokiem na lazur morza i zieleń drzew cytrynowych. Zia to wąskie uliczki zastawione straganami gospodyń, które sprzedają domowej roboty syropy cynamonowe, kandyzowane pomidory i słynne greckie miody. Jest późne popołudnie, słońce straciło już trochę ze swej mocy. Wystawiamy twarze w jego stronę i leniwie degustujemy kolejne wina, słuchając opowieści o najazdach, walkach, dumie i greckiej tożsamości.
Tekst ukazał się w Turystyce.
0 komentarze:
Prześlij komentarz