poniedziałek, 6 grudnia 2010

Omar

Omar od 21 lat codziennie zamyka i otwiera Bazylikę Grobu Świętego. Spotkałam go wieczorem, kiedy księża podawali mu drabinę. Przystawił ją do wielkich, drewnianych drzwi i zamknął je na ogromny hak. Przez małe okienko wsunął drabinę do bazyliki i usiadł na schodach obok napić się kawy i zapalić papierosa. 
Czemu Omar zamyka i otwiera bazylikę? Bo bazylika należy do wszystkich i do nikogo a różne odłamy (w sumie w bazylice jest ich sześć) kłócą się o milimetry podłogi. Podobno zakonnicy raz pobili się, bo noga od krzesła jednych została postawiona na posadzce należącej do drugich. Chrześcijanie nie mogą ze sobą dojść do porozumienia od ponad tysiąca lat, dlatego -kiedy Jerozolima stała się częścią muzułmańskiego świata - kalif Omar wyznaczył rodzinę, która będzie kontrolować dostęp do bazyliki. Od XVI wieku (wraz z nadejściem otomańskiego imperium) jedna rodzina przechowuje klucz, a druga otwiera i zamyka drzwi.
Tak naprawdę Omar nie należy do żadnej z tych rodzin. Bo za zamykanie odpowiedzialna jest rodzina Nuseibeh, o której powstało wiele artykułów, dokumentów, i która ma nawet własną stronę internetową (za klucz odpowiada rodzina Joudeh). Ale Wajeeh Nuseibeh, którego spotykam w ciągu dnia siedzącego na "jego ławce" przy wejściu do bazyliki (i który od razu wyciąga po pierwsze wizytówkę z napisem "Custodian and Door-Keeper of the Church of the Holy Sepulchre", po drugie komórkę, w której ma zdjęcie z polskim papieżem) otwiera i zamyka bazylikę tylko w ważne święta. Na inne dni wynajął do pracy Omara. Z tego, co mówi Omar jego rodzina robi to od 800 lat - więc zostali wynajęci dawno, dawno temu, ale to rodzina Nuseibeh zbiera laury i honory za pracę. Jako, że Omar nie mówi dobrze po angielsku (ale o tym, że księża grzeszą opowiedział dość wyraziście) - ciężko mi dojść, czy mówiąc, że otwiera i zamyka drzwi bazyliki od 800 lat miał na myśli swoją rodzinę, czy sytuację w ogóle. Nie wiem też, czy powiedział, że robi to od 21 lat czy od 2001 roku (kiedy to Wajeeh Nuseibeh miał atak serca). Jak już się przekonałam wiele razy w Izraelu nic nie jest takie, na jakie wygląda. I każda sytuacja jest pięć razy bardziej skomplikowana niż ci się wydaje. Myślisz, że już, już zaczynasz rozumieć i wtedy okazuje się, że jednak nie rozumiesz nic.
W każdym razie Omar zamyka i otwiera bazylikę (na zmianę ze swoim bratem). Spotkacie go niezawodnie koło 19. Ma trzech synów, którzy pewnego dnia też będą zamykać i otwierać. A kiedy chce wyjechać na wakacje, prosi brata o zastępstwo. Ostatnio był w Jordanii, ale nie podobało mu się. Następnym razem może wybierze się do Syrii. Tam przynajmniej mają dobre jedzenie. 

3 komentarze:

Unknown pisze...

Bardzo bardzo ciekawe!

Anonimowy pisze...

Ja chętnie przeczytałabym coś dłuższego o tym. Ola

smak podróży pisze...

ja też

Prześlij komentarz