Zgodnie z radą i sugestią mojej Wiernej Czytelniczki kupiłam formę do pieczenia babki (mistrzowsko doklejona w lewym dolnym rogu zdjęcia). Jak na razie rezultaty są wielce zadawalające. Kolejną zmianą było dodanie pieczonej dyni zamiast startej (użyłam zapasów z zeszłego roku). Trudno stwierdzić czy to pieczona dynia, czy forma - w każdym razie konsystencja wyszła o niebo lepsza. Bez zakalca, ale też niewyschnięta. Teraz tylko pozostało mi dopracowanie składników, bo akurat to ciasto wyszło bardziej jak chleb (pyszne z masłem!), a nie jak korzenno-piernikowo-dyniowe ciasto.
Przede mną kolejne eksperymenty, ale dopiero po powrocie z Izraela!
(a tym, którzy jeszcze nie kupili całej, ogromnej, wielkiej dyni i nie upiekli jej w kawałkach w piekarniku, nie ostudzili, nie zdjęli skórki, nie rozpaćkali, nie zapakowali w pojemniki i nie schowali do zamrażalnika, żeby mieć zapas na cały przyszyły rok do ciast, do sosów i do zup - radzę zrobić to jak najszybciej zanim dynie znikną ze sklepów).
2 komentarze:
Ale na zdjęciu nic nie widać! Czy to wszystko masło??
Teraz forma jest w lewym dolnym rogu, trochę większa. Masła nie wdiać, bo go nie ma. Trzeba nim sobie dopiero ciasto posmarować :)
Prześlij komentarz